Dlaczego Polacy są tacy zawistni?

Tak mi chodzi po głowie pytanie: dlaczego Polacy są tacy zawistni? Czy przez te 44 lata komuny (której wiele osób nie pamięta), kiedy walczyło się z systemem (bo też z nas naród buntowniczy), udało się aż tak zmienić mentalność, że każdy sukces jest uważany za oszustwo i najlepiej jak inni mają jak najgorzej, a przynajmniej dużo gorzej od nas? Czy może już po 89 roku nabyliśmy takich cech. Przykład: wystarczy poczytać sobie komentarze w sieci, posłuchać sąsiadów czy znajomych, żeby dowiedzieć się, że powodzić to się może tylko oszustom i złodziejom. Pochwal się człowieku, że masz dobre zarobki, a już zostajesz zakwalifikowany jako "ten co ma znajomości". A jeszcze gorzej, jak jesteś przedsiębiorcą (choćbyś nikogo nie zatrudniał), to i tak zostajesz zakwalifikowany jako wyzyskiwacz, który śpi na kasie i nie chce się podzielić z pracownikami (co z tego, że ich nie ma, to jeszcze gorzej). Na całym świecie są bogatsi i biedni. Tych biedniejszych zwykle nie obchodzi jak żyją bogaci, albo cieszą się z sukcesu innych, którym udało się zrobić "karierę". U nas nie. To nic, że od dawna rodzice i nauczyciele wmawiają: ucz się, żebyś zdobył dobry zawód i dobrze zarabiał. U nas nikt w to nie wierzy. Nie dopuszcza do siebie myśli, że można zdobyć coś ciężką pracą, bo "skoro mi się nie udało, to i tobie nie mogło". Popatrzcie na komentarze pod stwierdzeniem pani minister o zarobkach rzędu 6 tys. zł. Abstrahując od pogardy z jaką to powiedziała, stwierdzam, że biorąc pod uwagę że rozmowa dotyczyła wysokich stanowisk w państwie, które powinny być obsadzone przez wybitnych specjalistów, z wieloletnim doświadczeniem zawodowym, to możecie mnie zbluzgać, ale uważam, że nie jest to wysoka kwota. Taką stawkę mają często osoby na specjalistycznych czy kierowniczych stanowiskach w firmach, gdzie jednak zakres obowiązków jest inny. Oczywiście można twierdzić, że niech zarabiają najniższą krajową, będą mieli motywację do jej podwyższania, ale osobiście bała bym się mieszkać w państwie rządzącym przez ludzi zarabiających najniższą krajową. Bo powiedzcie mi: kto by chciał wtedy rządzić i dlaczego? Zresztą możemy zejść z kontrowersyjnego tematu "zarobków z pieniędzy podatników". Popatrzmy na szafiarki. Kiedy ujawniono ile zarabiają, od razu z internetu polał się jad. A co to kogo obchodzi ile zarabiają? Tyle, ile inni chcą płacić. Jeśli potrafią sobie znaleźć chętnych na takie stawki, to co w tym złego, że z tego korzystają? Odnoszę wrażenie, że zdaniem wielu, lepiej byłoby dla nich, żeby wyjechały za granicę z braku pracy, układały towar w marketach, albo gdziekolwiek dorabiały za grosze. Można by wtedy powiedzieć, że młodzież nie ma pracy, że nie ma perspektyw, i tym podobne pierdoły. Niestety, Polska to nie jest kraj dla ludzi zaradnych.

Komentarze

Popularne posty