Poszukiwania

Wrrr, nie znoszę czegoś szukać i nie móc znaleźć, zwłaszcza kiedy to czego szukam mam niemalże na wyciągnięcie ręki, na końcu języka, takie trochę męki Tantala ;) Jakiś czas temu byłam w galerii, w której były powystawiane takie okazjonalne stragany z ciuchami. Były tam m.in. świetne sukienki - bawełniane, takie trochę sportowe, ze wzorami wykonanymi z naprasowanego filcu. Po prostu piękne. Pech chciał, że mojemu Drogiemu się nie spodobały, marudził i chciał iść dalej. Obiecałam sobie przyjść na drugi dzień, sama i coś wybrać, ale na drugi dzień pojechaliśmy odwiedzić rodzinę i nie starczyło czasu, a na trzeci dzień okazało się, że już straganów nie ma. Machnęłam ręką, ale od tamtej pory cały czas te kiecki chodzą mi po głowie. Nawet nad nimi wisiał duży napis z podaniem adresu bloga i strony internetowej, na której można je zamawiać, ale nie mogę sobie jej przypomnieć, a nie wzięłam żadnej wizytówki. Przewertowałam internet i też nic. Albo się nie pozycjonują i dlatego nie można ich znaleźć, albo na jakieś dziwne słowa. Mi się w każdym bądź razie ich strona nie wyświetla. Oczywiście znalazłam inne podobne rzeczy, ale nie tamte, które naprawdę przypadły mi do gustu; przynajmniej na wieszaku. Że też ich nie przymierzyłam, wiedziałabym czy pasują. Czasem tak mam, że spodobają mi się np. jakieś buty, ale akurat nie mam kasy, więc chodzę z pewnym niedosytem, a jak już chcę je kupić, to się okazuje, że niewygodne i w ogóle kicha. Dlatego zwykle wolę od razu przymierzyć, żeby wiedzieć czy warto sobie głowę czymś zaprzątać. Mam nadzieję, że w jakiś sposób kiedyś jeszcze trafię na taki straganik.


A tymczasem jutro wyjeżdżam do Krakowa na szkolenie. Trzeba będzie wstać grubo przed świtem :( Inną opcją było jechać dziś i przenocować, ale nie chciałam na tyle zostawiać rodziny, tym bardziej, że szkolenie dwudniowe, więc i tak nocleg w hotelu mnie nie ominie. Szczerze mówiąc nie mam ochoty nigdzie się ruszać. To nie jest pogoda na podróże. Poza tym mam sporo pracy, a to mi rozbije harmonogram. Nie wspominając już o tym, że temat jest mi dobrze znany i wolałabym, żeby pojechały "nowe" osoby i się z nim zapoznały, niż ja, a później będę musiała to jeszcze im przekazywać. Bez sensu, na okrętkę, strata czasu. Ale jak szefostwo coś postanowi, to nie ma tłumaczenia. Poza tym trzeba nawiązywać nowe kontakty. Tak czy inaczej Kraków mnie nie ominie, więc na pocieszenie wybiorę się na coś pysznego do Jamy Michalika. Uwielbiam to miejsce odkąd pierwszy raz tam trafiłam, jeszcze na wycieczce w liceum. Świetnie oddaje krakowski klimat. A jak pogoda się trochę poprawi to pospaceruję po plantach i wciągnę kilka obwarzanków :) Szkoda tylko, że to szkolenie, a nie rodzinna wycieczka. W dodatku w mało doborowym towarzystwie...

Komentarze

Popularne posty