Takie tam

Dziś zamieszczam tu dwie krótkie notatki - jedną dla utrwalenia pamięci, żebym znowu jak osioł nie łaziła po sklepie zastanawiając się co na obiad: dziś mało wyszukana, ale uwielbiana potrawa: kluski leniwe z zasmażką na słodko :)


Druga część posta nasuwa mi się po przeczytaniu na jednym z blogów sprawozdania z dnia jednej mamusi, w którym mamusia ta opisywała, że tłumaczyła dziecku dlaczego nacjonalizm jest zły. Hmmm... Nie przeczę, wszystkie skrajności są złe, bo stawiają prawa jednych w zbyt uprzywilejowanej pozycji do praw drugich i tym samym ograniczają je. Ale czy na pewno na tym polega nacjonalizm? Zdaje się, że to zależy od definicji, która jest zmienna, podobnie jak słowo "tolerancja", które kiedyś miało wydźwięk negatywny, a dziś pozytywny. Uczą nas, że w USA świetnie spisuje się państwo wielonarodowościowe. Fakt, ale to państwo od początku powstało jako wielonarodowościowe i z założenia nie dbało o prawa narodów je wcześniej zamieszkujących, czyli rdzennych mieszkańców Ameryki. Tymczasem w Europie mamy inną sytuację. I historycznie mieliśmy inną. To prawda, że narodowości mieszają się, ale zwyczajem nie nowym jest uwzględnianie po wojnach podziału terytoriów na podstawie ilości ludności danego narodu, które to terytorium zajmują. Czasem było to związane z przesiedleniami, a czasem nie. W ten sposób przecież ukształtowano wiele terenów po I wojnie światowej, gdzie nie liczyły się względy historyczne - często odległe historycznie, ale narodowościowe. Czy był to objaw nacjonalizmu? Z pewnością tak, bo było to podejście, że terytorium zamieszkiwane przez mieszkańców z danego narodu powinno się znaleźć w granicach tego państwa. Rozumiano wtedy, że inne podejście będzie powodować poczucie niesprawiedliwości u tych ludzi i u mieszkańców państwa, które dane terytorium utraciło.


Dziś wiele państw chroni swoją kulturę, interesy i podkreśla swoją narodowość. U nas zaś panuje dziwna tendencja, że to co narodowe to zaściankowe i niemodne, że trzeba żyć globalnie, a przynajmniej unijnie. Hmm... chyba nie zupełnie tędy droga. To, że żyjemy w Unii nie znaczy, że powinniśmy się wyrzec naszej narodowości. W polityce nie zawsze wszystko jest czarne lub białe.

Komentarze

Popularne posty