1 dzień zimy - dwa dni do Wigilii

Ależ jestem zmęczona. Nie mam nawet siły wstać i się przesiąść przed telewizor, choć mam na to wielką ochotę, bo czuję, że łapie mnie konkretne przeziębienie, więc powinnam zaaplikować sobie polopirynę i zawinąć się w kocyk. Dziś w zwariowanym tempie oprzątnęłam dom i zrobiłam pierniczki, a później wybrałam się do marketu na zakupy. Na piechotę w dodatku, bo miałam ochotę się przewietrzyć. Jakieś zaćmienie mi na mózg padło i nie przewidziałam, że powrót taki kawał z tobołami nie będzie należał do przyjemności, podobnie jak sama przechadzka, gdy już mi emocje opadną... A jutro też dużo ganiania i gotowania (muszę kupić rybę, bo w markecie poza karpiami były same z rejonów łowieckich: Chiny). I jeszcze na cmentarz wypadałoby skoczyć... Ratunku!


Mój kalendarz mówi, że dziś mamy pierwszy dzień zimy. Dziękuję Ci, kalendarzu, gdyby nie ty, nie domyśliłabym się tego.


A na Święta życzę Wam (i sobie) dużo zdrowia, radości i odpoczynku :)

Komentarze

Popularne posty