Ciężki dzień

Dziś mam ciężki dzień. A wszystko przez to, że... zapomniałam śniadania do pracy. Jedyne pocieszenie, że za 20 minut stąd wychodzę. Jeszcze kilka miesięcy temu można było bez problemów wyjść z pracy i sobie coś kupić. Ale nastało nam nowe dyrektorstwo i już nie można. W sumie na dobre mi to wyszło - i z finansowego punktu widzenia i ze zdrowotnego i na wadze mam mniej :) Bo zwykle jednak kupowało się jakieś drożdżówki, cebulaki, pizzerki, itp. Niestety dziś moje pyszne śniadanko: kanapka i sałatka ziemniaczana zostały sobie w kuchni na blacie... A mi kiszki marsza grają. Nie mam pojęcia jak dzieci to robią, że często przynoszą śniadanie z powrotem do domu, nie podjadając w zamian niczego, mimo że w weekend i w ogóle w dni wolne potrafią pochłonąć ogromne ilości jedzenia... 


No to tyle.

Komentarze

Popularne posty