Plusy i minusy - z obserwacji

No to napiszę teraz coś czym może narażę się niektórym rodzicom. Otóż, z moich obserwacji wynika, że dzieciaki rodziców, którzy się rozstali spędzają z nimi więcej czasu niż w rodzinach "pełnych". I mają zapewnionych więcej "atrakcji". Oczywiście uśredniam. I nie zawsze dzieci są z tego powodu szczęśliwe. 

Jak to możliwe? W pełnych rodzinach nikt nikogo nie zmusza do bycia ze sobą. Zwykle więc dzieci spędzają więcej czasu w gronie rówieśników. Oczywiście, nie krytykuję takiego modelu. Absolutnie. Dzieci czują się bezpiecznie, a przebywanie wśród innych dzieci, w ich społeczności, jest dla nich korzystne. 

Dzieci samotnych rodziców często mają sądownie ustalone zasady kontaktu z rodzicami. Rodzice więc w jakimś zakresie (wynikającym z ich charakterów) rywalizują o dziecko i kontrolują się wzajemnie, pytając dziecko co robiło będąc u drugiego rodzica. Pewnie dlatego spotykam się z sytuacjami, że dziecko chce iść się bawić z rówieśnikami, ale nie może, bo teraz jest czas dla drugiego rodzica, który przyjeżdża i je zabiera. Co dziwne, rodzice, którym brakuje argumentów, albo nie chcą tracić swojego czasu na tłumaczenia dlaczego tak jest, zwalają winę na sądy, mówiąc dziecku: sąd tak kazał. No i rośnie nam już kolejna grupa niezadowolona z polskiego sądownictwa... ;)

Czy to dobrze, czy źle, że dzieciaki, które i tak spędzają coraz mniej czasu z rówieśnikami, a coraz więcej w sieci, przez takie jeżdżenie od rodzica do rodzica, "dobrze na tym wyjdą", to się pewnie okaże za wiele lat. Czy będą się cieszyć z tego, że spędzali tyle czasu z rodzicami, czy mieć pretensje o "zmarnowane" dzieciństwo i relacje koleżeńskie?

A zdjęcie zgodne z porą roku :)


Komentarze

Popularne posty