Zostawię tu moje lęki

Kiedyś w przedszkolach i młodszych klasach podstawówki była taka zabawa: jeśli się czegoś boisz, to napisz to na kartce, albo narysuj, zgnieć kartkę i wyrzuć do kosza, żeby się pozbyć lęku. Na dzieci to często działało. Nie mam co prawda aż takiej wyobraźni i nie jest mi tak łatwo wmówić różnych rzeczy, ale spróbuję zostawić tu swoje lęki. Może choć na jakiś czas znikną. 

Przeraża mnie to siedzenie w domu. Co chwilę wymieniamy się z kolegami i koleżankami z pracy wiadomościami o planowanych zwolnieniach. Wiem, że jest to takie samonakręcanie, ale jak sytuacja potrwa dłużej, a pewnie potrwa, to na pewno nie utrzymają całej załogi. A tu na głowie nie tylko utrzymanie się, ale też spłata kredytów. 

Z kolei jak zaczną się masowe zwolnienia, to nie będzie łatwo później znaleźć pracę. Firmy tak szybko nie zaczną znowu zatrudniać. Zanim wszystko się znowu rozkręci, to pewnie trochę potrwa. Zapewne dojdzie też problem z regulowaniem rachunków przez kontrahentów... 

Zaczynam widzieć przyszłość w czarnych barwach. Nie mam aż tak dużych oszczędności, żeby na spokojnie utrzymać się przez kilka miesięcy... Nie wiem co to będzie. 

Do tego dochodzi ryzyko związane z zachorowaniem. Straszne, kiedy ma się w dodatku wśród najbliższej rodziny osoby objęte podwyższonym ryzykiem powikłań. 

I jeszcze ten depresyjny nastrój w związku z zamknięciem w mieszkaniu, które nie jest aż tak duże, żeby można było jakoś się zrelaksować. W dodatku nie można nawet wyjechać sobie na przejażdżkę samochodem (więc nikogo nie zarażając). Nie wiem jak przetrwam tę epidemię... :(

Dobra, kończę. Moje lęki zostają tu.

A na koniec optymistyczny wiosenny widoczek:

 

Komentarze

Popularne posty