Dwie myśli

Skoro jest to przechowalnia moich myśli, to dziś zostawię tu dwie z nich. Pierwsza dotyczy jazdy na rowerze, a druga pogrzebów. Tak, wiem, rozstrzał spory, ale czy myśli muszą być do siebie podobne?

Za namową koleżanki w tym sezonie ruszyłam na rower. Miałyśmy jeździć razem, ale jakoś nie możemy się zgrać czasowo. Jeżdżę więc sama. Koleżanka twierdziła, że jeździ się fantastycznie, szybko człowiek się przyzwyczaja i po stosunkowo krótkim czasie jest w stanie pokonywać naprawdę długie dystanse. Trzeba tylko trochę przyzwyczaić nogi do pracy, ręce do trzymania kierownicy i tyłek do siodełka. To ostatnie jest najtrudniejsze ;) Niestety w tym roku pogoda nie dopisuje i nie da się jeździć tak często jakby się chciało. Jest nie tylko zimno i deszczowo, ale strasznie wietrznie. To główny powód, że nadal jeżdżę na krótkich dystansach. Czasami po prostu w ogóle mam problem, żeby ujechać. Mam nadzieję, że pogoda się ustabilizuje, a na dole wrzucam zdjęcie ze ścieżki rowerowej. Niestety nielicznej w mojej okolicy. Głównie trzeba jeździć normalnymi drogami. 

No to ruszmy drugą kwestię - pogrzeby. Dziś znalazłam artykuł rozpalający wiele osób, dotyczący odmowy księdza uczestniczenia w pogrzebie osoby zmarłej, nie będącej de facto katolikiem. Zacznijmy od tego, że w Polsce pogrzeby mogą być świeckie, albo "kościelne" - w różnych obrządkach. Nie rozumiem dlaczego osoby nie chodzące do kościoła i zasadniczo będące na "nie" do praktyk "kościelnych", chcą mieć księdza na pogrzebie osoby zmarłej z rodziny, albo dlaczego rodzina chce księdza na pogrzeb takiej osoby? Czy nie należy być konsekwentnym w poglądach do końca? Osobiście uważam, że należy. W sumie po śmierci pewnie będzie mi wszystko jedno, jednak nie chciałabym być pochowana w innym obrządku niż wynika z mojej wiary i przekonań. Nie wiem dlaczego inni chcą...


Komentarze

Popularne posty