Zasiedziałam się

Zasiedziałam się na przedmieściach. Nie, nie ostatnio. Wiele lat temu i w sumie ten stan trwa nadal. Jeśli chcę pojeździć na rowerze albo pospacerować, wybieram kierunek przeciwny do miasta. Tam też wolę robić zakupy - w małych wiejskich sklepikach, na straganach, bezpośrednio u rolnika. Kiedy jestem w mieście załatwiam sprawy, w których przyjechałam i wracam. Z tych "miejskich wyjazdów" najbardziej pamiętam zawsze korki. Tragedia do jakiego stopnia mamy zakorkowane miasta. 

Kiedyś inwestowało się w poszerzanie dróg, przejścia podziemne i nadziemne. Dziś robi się przejścia przez drogę, a same drogi zwęża na rzecz dróg rowerowych. To powoduje, że miasta stoją w korkach i zwiększa się smog. Na Zachodzie buduje się szerokie autostrady, u nas nadal pokutują dwa pasy plus techniczny. Dalej jesteśmy więc pod tym względem zacofani. 

Postanowiłam jednak przełamać moją niechęć do miast i częściej tam bywać. Spacerować po bulwarach i parkach, zaglądać do kawiarń, księgarń, galerii, muzeów, teatrów. Miasto też może być piękne, kiedy tylko wyjdzie się z samochodu i zacznie spacerować. Poprzedni weekend był taki właśnie spacerowy. Poniżej wrzucam fotkę z niego. Mam nadzieję, że pogoda pozwoli cieszyć się i kolejnymi w plenerze... Oby prognozy mroźnej, śnieżnej zimy się nie sprawdziły. 

 Na razie taką piękną mamy jesień :)


Komentarze

Popularne posty