A jednak przyszła

A jednak przyszła zima. Przykryła białym puchem świat. Co prawda ludzie odkryli chodniki, drogi, ścieżki i podjazdy, ale nadal pozostała przedświąteczna atmosfera. Widać to wieczorami w oknach wśród świecących lampek. Trochę to wygląda jarmarcznie, bo jeszcze sporo czasu do świąt, ale jarmarki też są fajne. Aż nabrałam ochoty na pieczenie pierniczków i popijanie grzańca. 

W tym roku mam plan przystrojenia balkonu świecącymi girlandami i stroikami z gałązek drzew iglastych - jodły, świerka, sosny, a także jemiołą, tują i jałowcem. Mam już przygotowane pomalowane na złoto orzechy i szyszki oraz czerwone wstążki. Myślę, że będzie to pięknie wyglądało. 

A do domu planuję zrobić nową szopkę. W zeszłym roku udało mi się na pchlim targu kupić przepiękne figurki do żłóbka, z drugiej albo i trzeciej ręki. Były trochę zniszczone. Latem je odnowiłam i wyglądają bardzo ładnie. Teraz czas na szopkę. Projekt już mam. Deseczki kupione, mata ze słomy także. Najpierw chciałam ją zrobić sama, żeby dało to efekt takiej prawdziwej strzechy, ale z gotowców też wyjdzie, a będzie mniej śmiecenia ;) Dla lepszej precyzji muszę kupić jeszcze frezy do drewna - myślałam o takich, licząc także na doradztwo. A, no i lampki ledowe do podświetlenia "sceny" także sobie sprawiłam. 

Marzyłby mi się jeszcze taki tradycyjny dziadek do orzechów. Zastanawiam się tylko czy lepsza byłaby drewniana figurka - w sensie prawdziwy dziadek, czy bombka. Widziałam nawet takie szklane (nie jakieś tam plastikowe podróby), które wyglądały prześlicznie. 

Ech, święta. Tylko o sprzątaniu lepiej nie mówić ;)

A taki widoczek zastałam kilka dni temu idąc do domu skrótem, przez łąkę: 


Wygląda to obłędnie - tak puszyście i przytulnie, że aż się człowiek do siebie uśmiecha.

Komentarze

Popularne posty